Wschodnia część Armenii to region o niezwykłej różnorodności krajobrazów, bogatej historii i kulturze, która splata się z tradycjami starożytnych cywilizacji. To miejsce, gdzie góry spotykają się z rozległymi dolinami, a liczne klasztory i zamki ukryte w malowniczych zakątkach przypominają o bogatym dziedzictwie Armenii. Region ten, często mniej uczęszczany przez turystów, oferuje autentyczne doświadczenie Armenii, pełne nieskażonej przyrody, ciepłych lokalnych społeczności oraz unikatowych zabytków, takich jak klasztor Tatew, wodospady Shaki czy jezioro Sewan – największy akwen wodny Kaukazu. To również obszar, gdzie współczesność miesza się z tradycją, tworząc fascynującą mieszankę nowoczesnych miast i wiejskich osad, zachowujących wielowiekowy charakter. Wschodnia Armenia to idealne miejsce dla miłośników przyrody, historii oraz tych, którzy szukają ucieczki od zgiełku i pragną zanurzyć się w spokojnym, a zarazem inspirującym świecie.
Jukhtakvank i Matosavank Monastery
Zimny poranek w Dilidżan to najlepsza mobilizacja. Z samego rana pojechaliśmy na wschód, aby udać się górska trasą turystyczną do dwóch ruin klasztorów Jukhtakvank oraz Matosavank, które położone są wysoko, w gęstym bukowym lesie. Tego dnia urządziliśmy sobie kilka innych tras górskich o czym poniżej.
Jukhtakvank
Armeński Klasztor Jukhtakvank, pochodzący z XII–XIII wieku, składa się z dwóch kościołów położonych obok siebie – stąd jego nazwa, która w tłumaczeniu oznacza „dwa kościoły”. Większy z kościołów, poświęcony św. Grzegorzowi, jest typową konstrukcją krzyżowo-kopułową, z centralnie umieszczoną kopułą, choć niestety znaczna część tej struktury uległa zniszczeniu. Drugi, mniejszy kościół św. Astvatsatsin (Matki Bożej) jest nieco lepiej zachowany i ma prostszą, jednonawową formę. Choć klasztor nie jest duży, jego ukrycie w gęstym lesie dodaje mu mistycznego uroku, a cisza i spokój tego miejsca przyciągają zarówno turystów, jak i pielgrzymów.
Matosavank
Oddalony o kilkanaście minut spaceru od Jukhtakvank, klasztor Matosavank to kolejna perła średniowiecznej Armenii, pochodząca z XIII wieku. Położony głęboko w lesie, w dolinie rzeki Aghstev, klasztor jest znacznie bardziej zrujnowany i zarośnięty niż Jukhtakvank, co sprawia, że ma niemal dziki charakter. Zbudowany z miejscowego bazaltu, Matosavank składa się z jednego głównego kościoła, dedykowanego św. Grzegorzowi Oświecicielowi, oraz kilku pomniejszych pomieszczeń monastycznych. Pomimo swojego stanu, detale architektoniczne wciąż przyciągają uwagę, a jego surowe piękno i spokojne otoczenie przyciągają tych, którzy szukają duchowej refleksji z dala od zgiełku turystycznych szlaków.
Oba klasztory są doskonałym przykładem połączenia duchowej tradycji Armenii z pięknem naturalnym regionu Dilidżanu, który często nazywany jest „ormiańską Szwajcarią” ze względu na swoje malownicze, górskie krajobrazy.
Poniżej kilka zdjęć tablic informacyjnych. Większość osób dochodzi jedynie do pierwszego klasztoru Jukhtakvank, później trasa jest mniej wydeptana. Niektóre odcinki szlaku trzeba pokonać idąc rzeką, więc gdy leje deszcz może być to mocno kłopotliwe. My jednak nie poddaliśmy się mimo początkowego deszczu i chłodnej aury. Przeszliśmy cały szlak. Zajęło nam to około 2 h.
Sewanawank
Następnie udaliśmy się do Sewanawank jednego z najbardziej znanych i ikonicznych klasztorów Armenii, położony na półwyspie nad brzegiem jeziora Sewan, które jest największym słodkowodnym zbiornikiem wodnym na Kaukazie i jednym z najwyżej położonych jezior na świecie (ok. 1900 m n.p.m.). Otoczony majestatycznymi górami, klasztor oferuje zapierające dech w piersiach widoki i jest głęboko zakorzeniony w historii, duchowości i kulturze Armenii.
Haghartsin
Od klasztoru do klasztoru dodaliśmy do Klasztoru Haghartsin, który powstał głównie w X-XIII wieku, a jego rozkwit przypada na okres panowania dynastii Bagratydów, którzy wówczas rządzili Armenią. Nazwa „Haghartsin” tłumaczy się jako „tańczący orzeł”, co według lokalnych legend odnosi się do orła unoszącego się nad kopułą głównego kościoła podczas jego poświęcenia.
Na terenie klasztoru znajdują się również inne budowle, takie jak refektarz (jadalnia mnichów) z XIII wieku, która wyróżnia się swoją wyjątkową akustyką i kunsztowną architekturą. Cały kompleks otaczają starożytne chaczkary – tradycyjne ormiańskie krzyże wyryte w kamieniu, które są symbolem wiary i duchowości Armenii.
Jednym z najbardziej uderzających elementów klasztoru Haghartsin jest jego położenie. Schowany wśród bujnych lasów, klasztor emanuje spokojem, a odwiedzający mogą poczuć głęboką duchową więź z tym miejscem. Cisza, przerywana jedynie szumem wiatru i śpiewem ptaków, tworzy atmosferę sprzyjającą kontemplacji i refleksji. To sprawia, że Haghartsin jest popularnym celem nie tylko dla turystów, ale również dla pielgrzymów szukających duchowego odnowienia.
Trzeba pamiętać o tym, że jest to jedno z bardziej turystycznych miejsc w tej części Armenii, o czym świadczy wysoka ilość ocen w TripAdvisorze. Więc jeśli chcecie je odwiedzić polecam poza sezonem.
Mistyczna atmosfera
Jednym z najbardziej uderzających elementów klasztoru Haghartsin jest jego położenie. Schowany wśród bujnych lasów, klasztor emanuje spokojem, a odwiedzający mogą poczuć głęboką duchową więź z tym miejscem. Cisza, przerywana jedynie szumem wiatru i śpiewem ptaków, tworzy atmosferę sprzyjającą kontemplacji i refleksji. To sprawia, że Haghartsin jest popularnym celem nie tylko dla turystów, ale również dla pielgrzymów szukających duchowego odnowienia.
Odbudowa i współczesność
W ostatnich latach klasztor Haghartsin przeszedł szeroko zakrojone prace renowacyjne, częściowo sfinansowane przez rodzinę królewską Zjednoczonych Emiratów Arabskich, co jest dowodem na międzynarodowe uznanie i zainteresowanie tym miejscem. Dzięki renowacji klasztor odzyskał swój dawny blask, jednocześnie zachowując swoją autentyczność i mistyczny urok.
Aghavnavank
I znów wędrówka górskim traktem do klasztoru Aghavnavank z małej mieściny Aghavnavank w prowincji Tawusz. Zaparkujcie auto gdzieś niżej, droga zaznaczona jest na mapach, ale nie jest przejezdna. No, chyba że jedziecie autem z napędem 4X4. Cała wędrówka trwała około godziny w obie strony.
Klasztor Aghavnavank to spokojne i historycznie ważne miejsce położone w gęstych lasach regionu Tavush w Parku Narodowym Dilidżan. Ten starożytny kompleks klasztorny, położony wśród wysokich drzew i tętniącej życiem zieleni, został zbudowany w XII i XIII wieku. Znane ze spokoju i stosunkowo odosobnionego miejsca, Aghavnavank służy jako spokojna przystań dla gości poszukujących samotności i duchowej refleksji.
Średniowieczny cmentarz w Noratus i Szorghol Monastery
W małej miejscowości z zaledwie 6 tysiącami mieszkańców znajduje się średniowieczny cmentarz. Położony niedaleko południowo-zachodniego brzegu jeziora Sewan, to jeden z najważniejszych i najbardziej imponujących zabytków Armenii. Znany jest przede wszystkim z ogromnej liczby chaczkarów – tradycyjnych ormiańskich kamieni nagrobnych, które stanowią jedno z najważniejszych dziedzictw kulturowych Armenii. Cmentarz jest największym zachowanym zbiorowiskiem chaczkarów na świecie i często nazywany jest “muzeum pod gołym niebem”.
Cmentarz Noratus ma swoje korzenie w średniowieczu, a jego rozwój przypada na czasy, kiedy Armenia była rozdzierana konfliktami, a mieszkańcy szukali ochrony duchowej. Wtedy to zaczęto stawiać chaczkary jako symbol wiary i nadziei. W okresach najazdów, chaczkar często służył jako duchowa tarcza, mająca chronić wioski i ludność przed wrogami. W Noratus te kamienne krzyże stały się symbolem nieustępliwości ormiańskiego ducha.
Szorghol Monastery rzadko odwiedzany klasztor w Armenii
Շոռգոլի վանք (Szorghol Monastery) jest mało znanym, ale niezwykle malowniczym klasztorem w Armenii. Położony w południowej części kraju, w regionie Sjunik, klasztor ten, choć mniej popularny wśród turystów niż inne, oferuje spokojną i mistyczną atmosferę, typową dla ormiańskich miejsc kultu ukrytych w górach. Dokładne informacje o jego historii i architekturze są ograniczone, ponieważ Szorghol jest mniej udokumentowany niż inne większe klasztory Armenii.
Ze strachem wjechaliśmy na szczyt tej góry wypożyczonym autem. Co więcej, pojechaliśmy jeszcze dalej – podążając za miejscowymi, którzy z dużą prędkością pokonywali nierówne, polne drogi swoimi rozklekotanymi Ładami. Gdy słońce zaczęło zachodzić, wszyscy wstrzymali oddech.
Następnego dnia udamy się na południowo-wschodnią część Armenii.






























